Owszem jak najbardziej jest możliwe, że wdrożenie wytycznych WCAG będzie miało pozytywny wpływ na widoczność strony w wynikach wyszukiwania. Nie jesteśmy jednak w stanie tego zagwarantować. I tak naprawdę każdy przypadek musimy traktować indywidualnie.
Zarówno wytyczne związane z dostępnością jak i te dotyczące SEO kładą pewien nacisk na semantykę tworzonego kodu HTML. W niektórych miejscach odnoszą się do tych samych elementów. W obu przypadkach ważne są np. element title, nagłówki h1-h6 czy atrybuty alt elementu img. Jednak sam fakt ich zastosowanie ani nie polepszy dostępności, ani nie podniesie nam pozycji w wynikach wyszukiwania. Muszą zostać spełnione jeszcze pewne dodatkowe warunki.
W przypadku dostępności tytuł strony czy nagłówki muszą opisywać treść strony lub poszczególnych jej części (najlepiej dodatkowo w miarę zwięźle). W przypadku grafiki atrybut alt musi zawierać tekst, który zastąpi nam to co chcemy przy jej pomocy przekazać użytkownikowi. Natomiast w przypadku SEO ważne będzie użycie w tych miejscach fraz kluczowych, dla których chcemy by nasza strona pojawiała się w wynikach wyszukiwania.
Podobnie będzie w przypadku całości treści strony. Dostępna będzie przede wszystkim zrozumiała, a w przypadku SEO taka, która zawiera ważne dla nas słowa, w dodatku z odpowiednim ich “nasyceniem” w całości tekstów.
I tu czasem pojawia się drobny zgrzyt. Bo oczywiście SEO i dostępność można świetnie łączyć. Jednak często okazuje się, że lepszą pozycję w wynikach wyszukiwania można uzyskać przy pomocy technik wprost zaprzeczających dostępności. Np. zwiększając nasycenie treści strony słowami kluczowymi i dodawanie ich je w różnych miejscach, niekoniecznie do tego przeznaczonych.
Wystarczy popatrzeć na kod stron zajmujących czołowe miejsca dla fraz typu „przeprowadzki warszawa”, „dorabianie kluczy kraków” czy „kiedy jest niedziela handlowa w listopadzie”. Gdzie łatwo zauważyć upychanie słów kluczowych w nagłówkach, nadmiernie je wydłużając (i czyniąc mniej dostępnymi m.in. dla użytkowników czytników ekranu). Czy umieszczanie ich w atrybutach alt grafik, mimo, że są to grafiki dekoracyjne lub to co na nich jest przedstawione nie współgra z tekstem alternatywnym. Albo dodawanie atrybutów title do grafik i łączy (elementów a), w których używane są niezgodnie z semantyką. Ba zdarza się także, że frazy kluczowe ukrywane są w elementach, których treść przeznaczona jest dla czytników ekranu, czyli tzw. sr-only.
To wszystko powoduje, że w przypadku stron, na których prowadzone były wcześniej zaawansowane prace związane z SEO wprowadzenie dostępności może zadziałać odwrotnie. Zamiast spowodować wzrost pozycji i zwiększenie ruchu z wyszukiwarek, efektem będzie jej spadek. Oczywiście wszystko się zmienia, w SEO jest wiele różnych czynników, niezwiązanych z dostępnością, a część tych nadużywanych, opierających się na semantyce jak np. nagłówki h1-h6 mają dziś dużo mniejsze znaczenie niż kiedyś. Przestaje się też stosować różne wymyślne, działające kiedyś, techniki jak np. próby przedstawienia kolejności treści w kodzie HTML i odpowiednie ostylowanie za pomocą CSS (tak by najpierw w kodzie była ta bardziej wartościowa czyli np. tekstu artykułu, a dopiero później nagłówka i nawigacji).
Także w przypadku treści nie musimy już stosować jednej formy frazy kluczowej. Ważne stało się także jej zróżnicowanie pod kątem odmiany czy użycia synonimów. Ma to pozytywny wpływ na język jaki jest używany na stronach. Może więc kiedyś będzie można powiedzieć, że dostępność da nam lepszą widoczność strony w wynikach wyszukiwania. Na razie jednak jeszcze tak nie jest i właściwszym wydaje się mówienie, że zapewnienie dostępności może pozytywnie wpłynąć na pozycję strony w wynikach wyszukiwania.